poniedziałek, 20 stycznia 2014

Rzepowa Joanna- wcierki :)

Hej.
Jestem wielką fanką wcierek. Dotychczas stosowałam Jantara i wodę brzozową. Staram się wcierać je regularnie, jednak nie wszystko działa tak, jak powinno. Woda brzozowa zrobiła mi malutkie ziaziu- nie wiem dlaczego, ale do niej nie wrócę. Resztki zostały zużyte jako płukanka. W zamian kupiłam sobie dwie wcierki:




Joannę rzepę w superopakowaniu z aplikatorem, ułatwiającym dozowanie produktu oraz:




Joannę rzepę w ampułkach (dlaczego obraz jest odwrócony? Ratunku!). Jak widać, zużycie rzepki ''zielonej'' jest minimalne, wcierałam ją może trzy razy, natomiast ampułek zużyłam 5, dwie mi pozostały. 

Pierwsza, czyli zielona kuracja:

Kuracja wzmacniająca Rzepa przeznaczona jest dla włosów przetłuszczających się, ze skłonnością do łupieżu i wypadania. Zawiera bogaty zestaw aktywnych czynników - takich jak ekstrakt z czarnej rzepy oraz inne specjalnie wyselekcjonowane ekstrakty naturalne i składniki energizujące, aby wzmacniać włosy i skutecznie zmniejszać przetłuszczanie się skóry głowy. To specjalistyczny produkt do wcierania w skórę głowy, który pozwala osiągnąć dobre rezultaty przy regularnym stosowaniu.
Specjalna formuła neutralizuje charakterystyczny zapach czarnej rzepy i zwiększa komfort stosowania.

Skład: Aqua, Alkohol Denat., PEG-75 Lanolin, Raphanus Sativus Extract, Urtica Dioica Extract, Arcitium Lappa Extract, Humulus Lupulus Extract, Glycogen, Glycerin, Niacinamide, Panthenol, Menthol, Allantoin, Laureth-10, Citric Acid, Parfum, Benzyl Salicylate, Butylphentyl Methylpropinal, Citronellol, Hexyl Cinnamal, Limonene, Linalool, Dmdm Hydantoin, Methylchloroisothiazolino ne, Methylisothiazolinone (06.05.2008) [za wizaz.pl]

Druga natomiast, ampułki:


Ampułki wzmacniające Rzepa przeznaczone są dla włosów przetłuszczających się, ze skłonnością do łupieżu i wypadania. Zawierają bogaty zestaw aktywnych składników - ekstrakt z czarnej rzepy oraz inne wyselekcjonowane ekstrakty naturalne, a także witaminę PP, mentol, dermosacharydy i prowitaminę B5, aby skutecznie zmniejszyć przetłuszczanie się skóry głowy oraz działać energizująco i wzmacniająco. To specjalistyczny produkt do wcierania w skórę głowy, który pozwala osiągnąć wyjątkowe rezultaty przy regularnym stosowaniu. Unikatowa receptura preparatu oparta jest na starannie dobranych składnikach działających stymulująco, wzmacniająco i energizująco na cebulki włosowe. Zawiera wyjątkowo wysokie stężenie ekstraktu z czarnej rzepy, uznawanej przez medycynę ludową za jeden z najskuteczniejszych, naturalnych środków wzmacniających i zapobiegających wypadaniu włosów.[za wizaz.pl]

A jakie jest moje zdanie?

Zdecydowanie wolę ampułki. W jednej mieści się trochę za dużo jak na raz produktu, więc jedna była przeze mnie stosowana na 2-3 razy. I jestem bardzo zadowolona. Koszt nie jest wysoki, bo kosztują od 7 do 10 złotych, a efekt jest. Minusem jest tylko fakt, że trochę przesuszyło mi skalp po tygodniu stosowania, ale połączyłam to z wcieraniem żelu aloesowego i pozbyłam się problemu.

Czy polecam? Tak.
Czy kupię ponownie? Tak.

Yasumi żel aloesowy



  Żel ten wygrałam w konkursie wizażu, razem z gąbką konjac, balsamem do ciała i dekoltu, ręczniczkiem i micellar liquid 4in1 :) Chciałam coś o nim skrobnąć, bo mało go w blogosferze, ja nic na jego temat nie znalazłam ani na wizaz.pl, ani na innych blogach.

Oto, co o żelu pisze producent:
YASUMI ALOE VERA GEL
Żel aloesowy przeznaczony do każdego rodzaju cery, nawet najbardziej wrażliwej. Łagodzi podrażnienia, nawilża i regeneruje skórę. Aloes jest źródłem wielu cennych składników aktywnych, m.in. witamin, enzymów, minerałów, steroli roślinnych i polisacharydów. Ma zdolność do zatrzymywania dużej ilości wody, dzięki czemu silnie nawilża skórę. Działa regenerująco, odbudowuje naskórek i przyspiesza gojenie się ran, a także wzmacnia barierę ochronną skóry. Zwiększa syntezę kolagenu, elastyny oraz kwasu hialuronowego. Skóra staje się bardziej napięta i gładka. Posiada silne właściwości przeciwzapalne, antyseptyczne i antybakteryjne. Działa ochronnie przeciwko posłonecznym uszkodzeniom i przesuszeniu skóry. Po zastosowaniu YASUMI Aloe Vera Gel skóra jest nawilżona, zregenerowana, a podrażnienia wyraźnie zredukowane.

 AQUA (WATER), GLYCERIN, PROPANEDIOL, ALOE BARBADENSIS LEAF JUICE, CARBOMER, PEG-40 HYDROGENATED CASTOR OIL, ETHYLHEXYLGLYCERIN, SODIUM HYDROXIDE, PHENOXYETHANOL, PARFUM, CI 42090 (BLUE 1).

Dla porównania mój ukochany żel aloesowy z GorVity:
 Aqua, (modyfikowany roztwór leczniczej wody: wodorowęglanowo-chlorkowo-sodowej-bromkowo-jodkowo-borowej z Uzdrowiska Rabka S.A), Aloe Vera (Aloe Barbadiensis) Extract, Propylene Glycol, Gliceryne, D-Panthenol, Triethanoloamine, Allantoin, Polisorbate-20, DMDM Hydantoin. 

Yasumi aloe gel przeznaczony jest do twarzy, ale u mnie totalnie się na twarzy nie sprawdził. Twarz mnie piekła i robiły się nawet małe ranki między brwiami i na brodzie. Nie jestem uczulona na aloes, żel z GorVity stosowałam na twarz, nakładałam nawet maseczki z Alterry z aloesem, które wiele dziewczyn podrażniają. Więc nie wiem czemu ten żel robił mi ziaziu. Zastosowałam go inaczej, tak jak GorVitę- wcieram w skórę głowy, która jest masakrycznie sucha i już dwa dni po umyciu potrafi się złuszczyć w białe płaty. I tutaj działa. Nie tak wspaniale jak GorVita, ale działa. Kiedy się skończy, zapomnę, że miałam taki kosmetyk. Niestety, ale nie jest wart swojej ceny (49 złotych za 100 ml),kiedy GorVita kosztuje 10 złotych za tą samą pojemność. 

Pozdrawiam, Orient Chameli :*

Lakier Bell Air Flow Lotus Effect- kolor 83



Biedronka jaka jest, każdy wie... nie w kropki, o dyskont tu chodzi :) To spożywczak, ale czasami zdarzają mu się perełki kosmetyczne. Ja odkryłam w tym sklepie płyn micelarny, żel do mycia buzi i szampon z Natei, które Biedra ma w stałej ofercie. Jednak czasami pojawiają się produkty, które nie wchodzą do asortymentu na stałe i aż chciałoby się zakrzyknąć ''Czemu?!''. Miałam tak z odżywką DeBa, miałam z płatkami na oczy w kształcie i o cudownym zapachu plasterków kiwi, teraz mam tak z lakierem do paznokci Bell. To cudowny produkt- nie śmierdzi jak inne tanie lakiery ( kosztował mnie 5 złotych z groszami), kryje moje paznokcie już w jednej warstwie i kolor trzyma się długo.
Ja przez praktycznie całe swoje życie obgryzam paznokcie, nie mogę się tego oduczyć. Teraz jestem na odwyku,od miesiąca nie wsadziłam palucha do buzi (((:))), więc sobie spokojnie rosną. Jednak są bardzo słabe i bardzo łatwo je złamać i powyginać. Nie mam więc wyjścia, jak tylko te moje pazurki malować lakierami. Wtedy są twarde, a ładnie pomalowany paznokieć szkoda gryźć :)
Nie kupuję lakierów do paznokci zbyt często, bo jak wspomniałam- gryzę je, a kukutków nie da się pomalować. Bell trafił do mnie przez czysty przypadek, i gdzieś tam sobie leżał, zapomniany. Aż do teraz. Ma tak cudowny kolor (jedna warstwa daje kolor delikatnie różany, dwie mocny, oczowalny róż), że od dwóch tygodni praktycznie jestem na trybie lakier-zmycie-olejek rycynowy albo Regenerum albo Eveline-lakier...

Skład (za wizaz.pl) : Butyl Acetate, Ethyl Acetate, Nitrocellulose, Adipic Acid /Neopentyl Glycol/ Trimmelitic, Anhydride Copolymer, Acetyl Tributyl Citrate, Isopropyl Alcohol, Stearalkoniun Bentonite, Sucrose Acetate Isobutyrate, Acrylates Copolymer, N-Butyl Alcohol, Styrene/Acrylates Copolymer Benzophenone-1, Silica Dimethicone Trimethylsiloxysilicate, Trimethylpentanediyl Dibenzoate, Alcohol Denat., Polyvinyl Gutyral, Alumina.

Cena, jak wspomniałam, w Biedrze wynosiła 5 złotych, ale myślę, że regularnie nie kosztuje więcej jak 10. Polecam, naprawdę.


Pozdrawiam, Orient Chameli :*

Himalaya Herbals- peeling z brzoskwinią :)

Zdenkowałam dzisiaj peeling z Himalaya Herbals i postanowiłam napisać o nim parę słów. Wybaczcie zdjęcia z wizażu, ale wyrzuciłam opakowanie zanim pomyślałam o zrobieniu zdjęcia. W każdym razie po wielu poszukiwaniach idealnego peelingu w małej drogerii w mojej mieścinie natknęłam się na promocję ''2 za 1'' i nabyłam dwa peelingi z Himalaya- ten, brzoskwiniowy i peeling z neem:

Bardzo długo chodziłam wokół tych peelingów jak pies wokół jeża, tym bardziej, że w międzyczasie kończyłam peeling z Joanny do twarzy, więc tak potulnie czekały na swoją kolej. I kiedy ta nadeszła, jako pierwszy wystartował peeling z brzoskwinią. Co dziwne, na peelingu z neem jest napisane, do jakiej cery jest przeznaczony (normalna i tłusta w kierunku trądzikowej), a na peelingu z brzoskwinią takiego zapisu brak, więc doszłam do wniosku, że jest on dla każdej cery. I tak go sobie używałam,aż nie zobaczyłam dna.

Skład (za portalem wizaz.pl): Apple (Pyrus malus) 40 mg, Apricot (Prunus armeniaca) 40 mg.
Oil: Wheatgerm oil (Triticum sativum) 10 mg.
Other ingredients: Aqua, Iso Paraffin, Stearic Acid, Cetyl Alcohol, Sorbitan Stearate, Sucrose Cocoate, Carbomer, Triethanolamine, Phenoxyethanol, Methylparben, BHT, Propylparben, Fragrance. (17.07.2009).


Scrub należy stosowa 2-3 razy w tygodniu,jest jednak tak delikatny jak peelingujące żele do mycia buzi, więc nawet codzienne stosowanie (jeśli ktoś lubi) nie powinno zrobić krzywdy. Jest bardzo intensywnie pachnący (niestety, nieładnie. Dla mnie on pachnie chemiczną brzoskwinią z nutą jakiegoś płynu do mycia podłóg, zapach na szczęście nie utrzymuje się po umyciu, więc to nie problem, chyba, że ktoś jest wybitnie wrażliwy na zapachy). 

Kosztował mnie w przeliczeniu 6 złotych (za dwa zapłaciłam 12). Myślę, że nie jest to cena wygórowana. 

Jak go ocenić... Jeśli traktuję go w kategorii ''peeling'' niestety dostanie ocenę zaniżoną, bo jest bardzo delikatny i nie zdziera dobrze, a ja od peelingu oczekuję zdzierania w oczekiwaniu na maseczkę. Jeśli zaś traktuję go jako ''peelingujący żel do mycia buzi'' dostaje ode mnie ocenę bardzo wysoką. 

Czy kupię ponownie? Nie wiem. Najprawdopodobniej będę czekała na podobną promocję, a na razie poszukam czegoś innego. Znacie jakieś fajne peelingi?

Pozdrawiam, Orient Chameli :*

sobota, 8 czerwca 2013

Post na szybko= strzeż się jedwabiu BingoSpa!!!

PASKUDNE UCZULENIE, CZERWONA, POPALONA SKÓRA, PIECZENIE I BÓL...CZTERY SZKLANKI WAPNA...

Oto post ostrzegawczy- skrzywdziło mnie jedwab do ciała z BingoSpa. Dostałam je w ramach współpracy i stało sobie spokojnie, czekając na lepsze czasy. Doczekało. Wyszłam z wanny i zobaczyłam, że nie mam żadnego balsamu. Sięgnęłam więc do skrytki i wyjęłam BS. I to była najgorsza decyzja. Smarowanie balsamami zawsze zaczynam od pleców. Tak było i tym razem. Ledwie jednak balsam dotknął moich pleców, poczułam pieczenie, jakby ktoś zapalił mi zapalniczkę na plecach... Natychmiast zmyłam to zimną wodą.
Efekt? Popalone plecy... Będę leczyć się kremem Nivea... mam nadzieję, że do jutra zejdzie...

W każdym razie przestrzegam- róbcie jakieś próby uczuleniowe, nie wiem, cokolwiek... Ja wracam do niemowlęcego mleczka z Nivea Baby...

;/



Nigdy więcej... :/


Pozdrawia obolała Orient Chameli :*

niedziela, 2 czerwca 2013

Reklamy indyjskie część 2

Dzisiaj reklamy indyjskie, które są dla mnie najcudowniej zrobionymi reklamami na świecie, nie tylko w kwestiach włosowych:







Czy tylko ja uważam, że indyjskie reklamy są bardziej wyjątkowe i nawet w gazecie obok zwyczajnych reklam robiłyby wrażenie?


Pozdrawiam, Orient Chameli :*

Tatuaże= hot or not? + Inspiracje włosowe nr 1








Coraz częściej zastanawiam się nad zrobieniem sobie tatuażu. W poszukiwaniu inspiracji doszłam do tatuaży moich ulubionych gwiazd indyjskich:





Oprócz tatuaży gwiazd indyjskich inspirują mnie też ich włosy. Dzisiaj parę inspiracji nr 1, abyśmy nigdy nie zapomniały, do czego dążymy: