poniedziałek, 20 stycznia 2014

Himalaya Herbals- peeling z brzoskwinią :)

Zdenkowałam dzisiaj peeling z Himalaya Herbals i postanowiłam napisać o nim parę słów. Wybaczcie zdjęcia z wizażu, ale wyrzuciłam opakowanie zanim pomyślałam o zrobieniu zdjęcia. W każdym razie po wielu poszukiwaniach idealnego peelingu w małej drogerii w mojej mieścinie natknęłam się na promocję ''2 za 1'' i nabyłam dwa peelingi z Himalaya- ten, brzoskwiniowy i peeling z neem:

Bardzo długo chodziłam wokół tych peelingów jak pies wokół jeża, tym bardziej, że w międzyczasie kończyłam peeling z Joanny do twarzy, więc tak potulnie czekały na swoją kolej. I kiedy ta nadeszła, jako pierwszy wystartował peeling z brzoskwinią. Co dziwne, na peelingu z neem jest napisane, do jakiej cery jest przeznaczony (normalna i tłusta w kierunku trądzikowej), a na peelingu z brzoskwinią takiego zapisu brak, więc doszłam do wniosku, że jest on dla każdej cery. I tak go sobie używałam,aż nie zobaczyłam dna.

Skład (za portalem wizaz.pl): Apple (Pyrus malus) 40 mg, Apricot (Prunus armeniaca) 40 mg.
Oil: Wheatgerm oil (Triticum sativum) 10 mg.
Other ingredients: Aqua, Iso Paraffin, Stearic Acid, Cetyl Alcohol, Sorbitan Stearate, Sucrose Cocoate, Carbomer, Triethanolamine, Phenoxyethanol, Methylparben, BHT, Propylparben, Fragrance. (17.07.2009).


Scrub należy stosowa 2-3 razy w tygodniu,jest jednak tak delikatny jak peelingujące żele do mycia buzi, więc nawet codzienne stosowanie (jeśli ktoś lubi) nie powinno zrobić krzywdy. Jest bardzo intensywnie pachnący (niestety, nieładnie. Dla mnie on pachnie chemiczną brzoskwinią z nutą jakiegoś płynu do mycia podłóg, zapach na szczęście nie utrzymuje się po umyciu, więc to nie problem, chyba, że ktoś jest wybitnie wrażliwy na zapachy). 

Kosztował mnie w przeliczeniu 6 złotych (za dwa zapłaciłam 12). Myślę, że nie jest to cena wygórowana. 

Jak go ocenić... Jeśli traktuję go w kategorii ''peeling'' niestety dostanie ocenę zaniżoną, bo jest bardzo delikatny i nie zdziera dobrze, a ja od peelingu oczekuję zdzierania w oczekiwaniu na maseczkę. Jeśli zaś traktuję go jako ''peelingujący żel do mycia buzi'' dostaje ode mnie ocenę bardzo wysoką. 

Czy kupię ponownie? Nie wiem. Najprawdopodobniej będę czekała na podobną promocję, a na razie poszukam czegoś innego. Znacie jakieś fajne peelingi?

Pozdrawiam, Orient Chameli :*

2 komentarze:

  1. Ja juz ci mowilam, co sadze o tym peelingu. Nie podobal mi sie, bo jest za delikatny, a ja nie bede go traktowac jako zelu, bo zeli mam pod dostatkiem.
    W kazdym razie ja polecam ci peeling z Rossmanna, taki rozowy z Synergen do cery suchej i wrazliwej. Jest genialny. Ale to oczywiscie jak wykonczysz ten drugi z HH, z neem. I czekam na twoja opinie na jego temat.
    I super, ze blog wrocil. Obiecuje wiecej komentowac, a nie tylko czytac :)

    Ania

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja wiem, dla mnie był fajny. Kupię pewnie ponownie, na razie chcę potestować inne peelingi :) Pewnie do rossmannowskiego też dotrę.

    Blog wrócił, bo się stęskniłam. Nie wiem, czy ktoś go czyta (oprócz Ciebie), ale postanowiłam go traktować po prostu jako spis kosmetyków, pewnego rodzaju publiczny pamiętnik kosmetyczny :) I będę nadrabiała zaległości, bo mam sporo do napisania (duuuuuuużo testowałam przez czas nieobecności :)) i jeszcze więcej do przeczytania.

    OdpowiedzUsuń