Odżywka skończyła się mi dzisiaj, przy myciu włosów i postanowiłam od razu napisać jej recenzję, aby móc wyrzucić butelkę. Jak wiadomo, kosmetyki Elseve to typowe silikonowe odżywki i nie ma w nich nic odżywczego, o czym zresztą świadczy skład (nie mam pojęcia, czemu jest do góry nogami... ma ktoś pojęcie, jak odwraca się zdjęcia w notce?)
Po umyciu włosów nakładam Elseve na końcówki, a potem jeszcze na całość inną odżywkę (o swojej pielęgnacji zrobię oddzielną notkę) i zmywam po 5 minutach. Moje końce uwielbiają silikonowe odżywki, a najbardziej pasuje im silikon na silikonie, czyli Pantene. Reszta włosów (mniej więcej do ramion) jest na tyle zdrowa, że nie potrzebuje silikonowych odżywek, ale końce ich pragną. Dlatego nie walczę ze swoimi włosami, odstawiając silikony, a raczej im ich dostarczam...
Plusy?
-moje końce są delikatne, lekkie, nierozdwojone
-przepiękny zapach (kocham typowy zapach odżywek Elseve-każda pachnie tak samo)
-cena (kosztuje w Biedronce 9 złotych, a wystarcza mi na dosyć długo. Tę konkretną Elsevkę miałam prawie miesiąc, co przy moich długich i gęstych włosach jest dobrym wynikiem)
-konsystencja (jak jogurt grecki- rzadsza od kremu Nivea, ale gęstsza niż mleczko z Avonu :P)
Minusy?
-jak wspomniałam, to typowy silikon, dlatego nie sprawdzi się u dziewczyn nastawionych na regenerację pasm, raczej na tymczasowy ładny wygląd
-butelka- pod koniec ciężko wydobywa się produkt. Wydaje się, że jest pusty, a na ściankach zostaje spokojnie na jeszcze jedno użycie
Czy kupię ponownie? Zdecydowanie tak. Razem z Total Repair 5 albo Arginine Resist, bo kusi mnie do wypróbowania :)
Pozdrawiam, Orient Chameli :*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz